poniedziałek, 7 grudnia 2015































patrzę, patrzę i zastanawiam się gdzie jestem. dotarłam do jakiegoś miejsca, w którym nigdy się nie widziałam. tak po prostu, od tak, zupełnie bez planu. jak zawsze.
spełniam marzenia, apetyt wzrasta, ambicja czasem nie pozwala mi zasnąć, ale czuję się bezpiecznie. wiem, że choćbym upadła jutro na dno, to ktoś mnie z niego wyrwie.

czasem trzeba łamać zasady, to właśnie jest droga do nieosiągalnego szczęścia. warto wydostać się ze swojej skorupy, poczuć przez chwilę ten strach i nagle zacząć spadać. i upaść na miękką podłogę.
o dwa piętra wyżej.


spełniam marzenia. nigdy nie było piękniej. ale nigdy też nie bałam się bardziej.